Rzutem na taśmę wysłałem wczoraj tekst na konkurs literacki nowopowstałej Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej. O godzinie 23:02. Opowiadania można było słać do północy, można więc powiedzieć, że zrobiłem to rzutem na taśmę. Jestem z siebie bardzo zadowolony, nie dlatego, że liczę na jakiś spektakularny sukces, ale dlatego, że o mały włos zrezygnowałem. Praca i remont skutecznie docisnęły mnie ostatnimi czasy i byłem niemal pewien, że nie dam rady się zmobilizować.
Na stronie internetowej fundacji widnieje cytat z Carla Sagana:
Wyobraźnia często prowadzi nas do nieistniejących światów, ale bez niej nie dotrzemy nigdzie.
Carl Sagan
Słowa te skojarzyły mi się z opinią Houellebecqa, którą przeczytałem kiedyś w jakimś wywiadzie (podejrzewam, że dla Tygodnika Powszechnego, ale – niestety – nie mogę znaleźć), że literatura science-fiction to ostatnia forma kultury Zachodu, która zachowała jeszcze energię do zmiany. Houellebecq odkrył podobno fantastykę naukową będąc piętnastolatkiem i to mniej więcej ten sam wiek, w którym zrobiłem to ja. O ile nie myli mnie pamięć, byłem rok lub dwa młodszy. O ile wierzyć wywiadom, pisarz do dziś jest nią zafascynowany.
Powrót do pisania krótkich form sci-fi jest dla mnie bardzo ożywczy. Był okres, gdy dla mnie samego było to w jakiś sposób wstydliwe. Widocznie wgrała mi się opinia, że fantastyka naukowa jest niższą formą literacką. Cieszę się, że okres ten mam już za sobą. Zdaje się, że to kolejny obszar życia, w którym zatoczyłem koło.