Rzeczywistość dogania fikcję, casus 404

Jakiś czas temu czytałem serię science-fiction Algorytm wojny autorstwa Michała Cholewy. W tej futurystycznej opowieści zaskoczyła mnie nieco polityczna konfiguracja świata przedstawionego. Oto bowiem Unia Europejska toczy wojnę o zasoby, wpływy i przestrzeń życiową ze Stanami Zjednoczonymi z jednej strony oraz Chinami ze strony drugiej. Pomyślałem wówczas, że to dziwne i oryginalne. Zazwyczaj bowiem USA są odwiecznym sojusznikiem UE, zaś Chiny i/lub Rosja jej adwersarzem, odmalowywanym w mniej lub bardziej mrocznych barwach. A tu – niespodzianka. USA i UE mają w tej narracji zbliżony potencjał militarny i gospodarczy, z – jak się zdaje – nieznacznym wskazaniem na Stany Zjednoczone. Chiny zaś, przyczajone gdzieś w swojej przestrzeni kosmicznej, są najpotężniejszym, choć nieco tajemniczym w swych motywacjach i tendencjach graczem.

Okazało się, że rzeczywistość nie każe na siebie zbyt długo czekać. Oto bowiem dryfujemy w kierunku odmalowanym przez Cholewę, gdzie USA bynajmniej nie darzą przyjaźnią UE. Nie mamy, co prawda, jeszcze otwartego konfliktu, mamy jednak szantaż gospodarczy i wojnę celną. „Odwieczna” (choć raptem stuletnia) przyjaźń między Stanami Zjednoczonymi a Starym Światem okazuje się na tyle krucha, że nie wytrzymuje starcia z ego Pomarańczowego Człowieka, który walcem swej megalomanii postanawia utwardzić grunt pod nowy porządek świata.

Zaiste, żyjemy w ciekawych czasach.