Nie po raz pierwszy naszła go refleksja, że dojrzałość jest produktem dalece przeterminowanym. Nader często oznacza rezygnację z marzeń, odrzucenie swojego wewnętrznego głosu na rzecz realizacji scenariusza napisanego przez kogoś innego. Scenariusza zakładającego oklepane rozwiązania fabularne i dość przewidywalne wątki, jak awans zawodowy, walka o władze, żądza pieniądza (będąca de facto) odmianą wspomnianej walki) i czy społecznego prestiżu. Choć nie był już młody, nie potrafił zrozumieć czaru roztaczanego przez wspomniane walory potocznie rozumianej dojrzałości. Jeżeli już coś potrafił zrozumieć, to odpowiedzialność – tę jednak z powodzeniem można przecież praktykować, będąc zarazem głęboko niedojrzałym we wzmiankowanych obszarach.
Jadąc rowerem do pracy zauważył poziomy znak, oddzielający pas jednośladów od pasa pieszego. Charakterystyczna figura dorosłego, trzymającego za rękę dziecko, wyznaczała część dla spacerowiczów od tej drugiej. Ktoś przewrotnie domalował dymki obu postaciom.
– Gdy dorosnę… – mówiło dziecko.
– Przestaniesz marzyć – dopowiadał dorosły.
Mimo jasnego poranka zrobiło mu się jakoś ponuro.