Niepewność zgęstniała przed świtem,
kwantowe cienie tańczą w próżni,
całe połacie przypadku przed nami.
Algorytm losu pisze bez przerwy
bzdury bez pokrycia w faktach.
Splątane bity śnią o prawdzie.
– Pamiętasz jeszcze smak mirabelek?
Kwaśny błysk w kodzie pamięci,
jak dawno rzucona kotwica.
Rdzewieje w polu możliwości.